Hipnoza po nowemu

Często słyszy się pytanie: czym właściwie jest hipnoza i czemu służy? Odpowiedzi są właściwie sprzeczne, w zależności od tego, czy udzielają ich specjaliści czy laicy. Nazywa się ją więc "magicznym zjawiskiem", "nadprzyrodzoną mocą", "uzdrawiającym cudem", "sposobem na odkrycie w człowieku możliwości". Mówi się też o "niebezpiecznej manipulacji", "glębokim, kojącym przezyciu" i "podróży w nieznane". Nic w tym dziwnego, gdyż mimo odkryć naukowych i zdobyczy medycyny nadal do końca nie wiemy, co się dzieje w ludzkim mózgu.

Hipnozy nie można jednoznacznie zdefiniować. Uważa się, że jest ona "szczególnym stanem pomiędzy snem a jawą", lub "zmodyfikowanym stanem świadomości". Niestety wiemy niewiele więcej niż starożytni Egipcjanie. I może dlatego temat budzi kontrowersje i przywodzi na myśl tajemnicze obrzędy i rytuały, lub magiczne działania. Nic bardziej błędnego. Badania czynności bioelektrycznej mózgu w czasie hipnozy wykazały, że jest ona taka jak w stanie czuwania. Kontakt z otaczającym światem jest w dużym stopniu zachowany, przy poczuciu pewnego wyizolowania z otoczenia - nic więc tajemniczego.

To po prostu jest jedna z metod psychoterapii, w dodatku niezwykle skuteczna. To zarazem jedno z najcenniejszych narzędzi, którymi może operować doświadczony terapeuta, dla dobra niemal każdego pacjenta. I tego zagubionego biedaka z uporczywymi bólami głowy, napadami duszności, wysypkami alergicznymi, chorobą wrzodową żołądka czy zaburzeniami jelitowymi, często z etykietą "hipochondryka". I również tego, który padł ofiarą dolegliwości nerwicowych, czy niewydolności seksualnej.

Osobnym zagadnieniem jest stosowanie hipnozy jako ważnej metody wspierającej w chorobach nowotworowych. Badania takie były prowadzone głównie w Stanach Zjednoczonych i we Francji. Stosowanie odpowiedniej sugestii w czasie transu hipnotycznego nie tylko przynosi ulgę w bólach, ale przede wszystkim wzmacnia barierę odporności ustroju, może zapobiec przerzutom. Szczególnie dobre rezultaty osiąga się u kobiet po operacjach raka sutka. Technika ta służy także głębokiej relaksacji i odprężeniu w stresie - tzw. krótkie wakacje w fotelu. Służy też walce z nałogami, otyłością czy rozpowszechniającą się obecnie u młodych dziewcząt anoreksją lub bulimią. W tych przypadkach stosować można również hipnozę grupową, ale dobre wyniki osiąga się tylko przy silnej motywacji chcących pozbyć się nałogu.

Oczywiście do tego typu terapii konieczne są: gruntowne wykształcenie medyczne, wiedza o człowieku, lata praktyki i szkoleń. To długa i trudna droga. Nie bez znaczenia są cechy osobowości terapeuty. Demoniczny wygląd, przenikliwe spojrzenie, władczy głos zdecydowanie zastąpiła dobra komunikacja, tolerancja i zrozumienie.

W dialogu terapeuty z pacjentem - czyli transie (w hipnozie ericksonowskiej) stosuje się niekonwencjonalne sposoby komunikacji jak dowcip, anegdotę, metaforę celem pośredniego oddziaływania na strefę nieświadomości. Ważna jest przyszłość i to co nas czeka. Wszystko da się wykorzystać - każde nowe doświadczenie, nawet porażki i błędy. Dopuszcza się do równorzędnego udziału naszą prawą półkulę mózgową, która ma niewyczerpany potencjał możliwości. A dotrzeć do niej można za pomocą transu. Trans to taki stan, którego każdy może doświadczyć m.in. w czasie codziennego życia, np. wyłączyć się w czasie nudnego wykładu.

Kiedy korzystamy w naszym normalnym życiu z lewej półkuli, to tak jakbyśmy widzieli tylko oświetloną stronę Księżyca. A przecież jest jeszcze druga, taka sama, tylko ciemna. Akurat z Ziemi nie możemy jej oglądać. Nasza lewa półkula przyjmuje na dobę 5-7 nowych informacji, prawa zaś pół miliona - to całe bogactwo, ale trzeba nauczyć się je wykorzystać. A więc żyjmy na miarę nowych czasów, dbajmy o zdrowie fizyczne i psychiczne, również przy pomocy hipnozy.